Recenzje Czytelników
Audiencja - imprersja
"No nie bądź pan smutny, panie Waniek" - powtarza Browarnik raz po raz. Jest zresztą zupełnie pijany, tyle, że trzeźwo, bardzo trzeźwo myśli. "A dużo pan miałeś z tych, no, sztuk, cożeś pan je pisał dla tego teatru? (...) Powinieneś pan napisać taką sztukę o naszym browarze. Dajmy na to, o takim Bureszu. To jest dopiero aparat, co?" Jak marioneta wstaje, siada, wędruje do wychodka, wraca natchniony nową myślą: "A Bohdalową znasz? Osobiście?! Mogłaby kiedyś przyjść do nas, byłyby niezłe jajca. Można zwołać chłopaków, dziewczyny z butelkowni. Byłby to taki sojusz kultury ze światem pracy..." Ale sojusz się nie udaje. Waniek nie pomoże napisać Browarnikowi donosu na samego siebie. Odmawia i pewnie traci pracę. Nie po raz pierwszy, nie ostatni. No bo komuż w reżimie potrzebny jakiś intelektualista, który nie wiadomo co kombinuje. Nawet wiadomo, co. A Browarnik jest w kropce. Co on teraz da w raporcie temu Antkowi Maszkowi, co dzień w dzień przychodzi się wypytywać.
Świat lat siedemdziesiątych, kultowych filmów hollywoodzkich, Easy Rider, Jesus Christus Superstar, Hair... Milos Forman... Dzieci kwiaty i dzieci-śmieci. Jakieś ulotki, szeptane rozmowy w pokoju akademickim, KOR, warchoły radomskie, podwyżka cen kaszanki i trybuny skandujące: "Gie-rek! Gie-rek!". Co nam zostało z tych lat? Kilka filmów Barei, z których młode pokolenie śmieje się jak z najbardziej surrealistyczego absurdu. Ówczesnego kina moralnego niepokoju nie sposób traktować serio. Ot, quasi-etyczny wentylek.
Nie, nie można czytając tę jednoaktówkę nie wspominać tamtych czasów, które przeminęły jak zły sen. "Uważaj, to kapuś. Uważaj, jego stary jest ubekiem. Uważaj, nie gadaj tyle przy Jolce." To nasze teksty. Naszych czeskich rówieśników - o wiele ostrożniejsze. Oni milczeli, prowadzili kretyńskie konwersacje "A gdzie byłeś w wojsku? W Pardubicach? Mój brat też tam był" - gadali przy kuflu w Vycapach. Dopiero, kiedy udało im się wyrwać do Anglii via Norymberga, gdzie mieli koleżeński punkt przelotowy, byli sobą. Uciekali niemal bez dokumentów, byle do Norymbergi. Tam już czekali Pavol, Dusan i inni. Był nocleg, załatwiało się azyl, papiery i już można było odetchnąć wolnością. Potem Anglia, Kanada, Australia.
Z tych kombatanckich wspominek nasuwa sie jedna refleksja, coś jak sequel: Waniek ożenił się w końcu z "Bohdalową", pozostał w polityce i na stałe zamieszka w historii obok Husa i Masaryka.
Nam musi wystarczyć Browarnik na tronie i bitwa o teczki.
Żywia Karasińska-Fluks
|